Forum !KONIEC FORUM! Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

"Lily White"- moją ręką pisane.
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum !KONIEC FORUM! Strona Główna -> Wiersze i opowiadania
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Distory




Dołączył: 10 Sty 2008
Posty: 1803
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z domu.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 16:56, 27 Kwi 2010    Temat postu: "Lily White"- moją ręką pisane.

Tak więc... Książka pisana przeze mnie. Niektóre sytuacje są z życia wzięte.
Tak więc: prolog i cały rozdział I


I trzeba być wielkim przyjacielem i mocnym przyjacielem, żeby przyjść i przesiedzieć z kimś całe popołudnie tylko po to, żeby nie czuł się samotny. Odłożyć swoje ważne sprawy i całe popołudnie poświęcić na trzymanie kogoś za rękę.
~Anna Frankowska


Prolog

Otrzepałam mokre, rude loki, które opadły mi w nieładzie na ramiona. Po białej niczym śnieg twarzy spływały mi krople deszczu. Starłam je dłonią. Opadłam na zimne schody szkolnego korytarza. Przeszedł mnie dreszcz. Podkuliłam nogi i objęłam je rękami. Oparłam głowę na moich poobijanych kolanach. Zauważyłam, że jeansy miałam całkowicie przemoczone. I cóż się dziwić- przecież w kałuży. Zamknęłam oczy, a w mojej głowie po raz kolejny pokazały się sceny sprzed paru minut.
„- Jesteś na prawdę wspaniała."
- Nie, nie jestem. Nie zasłużyłam na to co mam...
- Nie mów tak! Doceń siebie! Zasługujesz na naszą pomoc...
- Ale wy tak dużo mi dajecie. Pomagacie mi, pocieszacie, przejmujecie się mną, a ja tak mało daję wam w zamian...”
Cały czas brzmiała mi w głowie rozmowa pomiędzy mną, a ukochaną przyjaciółką. Dlaczego wszyscy uważają mnie za kogoś, kim nie jestem? Każdy postrzega mnie inaczej... Chciałabym, żeby traktowali mnie jak kiedyś- jak prostą kumpelę, która zawsze jest chętna pogadać i pośmiać się. Niestety- wraz z dorastaniem przyszły problemy...
- Tu jesteś. Szukałem cię...
Na dźwięk tych słów podniosłam głowę. Spojrzałam w ciemnoniebieskie oczy.
- To miło...
- Dlaczego nagle zniknęłaś? Nic ci nie jest?
- Nic mi nie jest... Po prostu usłyszałam coś, co mną wstrząsnęło...
- Możesz mi powiedzieć?
Spojrzałam na niego. Siedział tak blisko. W jego pięknych oczach nie było złośliwości, samozadowolenia czy chociażby zniecierpliwienia. Patrzył na mnie poważnie, jak człowiek, który chce pomóc. Nie spodziewałam się tego. Nie po nim...
- Mogę...- odparłam.

I. Zależy mi na nim.


Skrobałam ołówkiem z tyłu zeszytu. Cała okładka była już porysowana. Ale no cóż... Nudziło mi się- jak to zwykle na zastępstwie. Znajomi w grupach grali w „Państwa miasta”, a ja siedziałam i bazgrałam rozmyślając. „On chyba ją kocha... Ale tak to przecież nie traktował by mnie tak, jak traktuje... A może on tylko udaje, że mnie lubi, żeby mnie nie urazić? A może wcale nie lubi jej, tylko wysłał jej walentynkę np.: dla zakładu, czy czegoś w tym stylu...? Czy faktycznie mnie nie lubi? Może jednak mnie lubi? A może on czuje to samo? Nieeee... Jakby czół to samo co ja, to inaczej by mnie traktował... Ale teraz przecież nie traktuje mnie tak, jakby mnie nienawidził. Wręcz przeciwnie- traktuje mnie jak dobrą kumpelę, a może nawet jak kogoś więcej... Może tak... A może nie... Hmm... To w końcu lubi mnie, czy nie?” Z zamyślenia wyrwał mnie głos Jeremiego:
- Lil! Jaki jest kwiat na „L”?
- Patrzysz na niego!- odkrzyknęłam i uśmiechnęłam się widząc, że zrozumiał, że chodzi o lilię.
Już miałam powrócić do rozmyślań, kiedy dzwonek obwieścił koniec lekcji. Większość mojej klasy zerwała się na nogi i ruszyła biegiem do stołówki, żeby zająć miejsce w kolejce. Pobiegłam z nimi. Nie byłam wolna, ale do najszybszych nie należałam. Potknęłam się na schodach i prawie spadłam, ale w porę złapałam się poręczy. Do stołówki wpadłam jako ostatnia z mojej klasy. Dziś były pierogi, więc nie musiałam głodować przez to, że nie jadłam mięsa. Stanęłam w kolejce. Usłyszałam znajomy śmiech i obróciłam się. Wszedł właśnie na stołówkę wraz z kolegami. Spojrzał na mnie i ustawił się w kolejce tuż za mną.
- Kończysz o 1310?- zapytał.
- Tak. Wy też prawda?
- No. Będziesz potem przed szkołą?
- Jasne. Zawsze jestem.
- Oooo... No to leżysz...- Ian uśmiechnął się. Lubił mnie wywracać, nie tylko na śniegu, ale też na lodowisku. Sprawiało mu to dziwną frajdę. Mi z resztą też, bo miło było widzieć jak inni się cieszą i dobrze bawią.
Podeszłam do okienka i wzięłam szklankę z sokiem i talerz z pierogami. Poszłam do stolika, gdzie siedziała już Alyson- moja przyjaciółka. Usiadłam na krześle obok niej.
- To chodź tutaj...- znowu usłyszałam znajomy głos. Usiadł z kolegą przy stoliku, gdzie siedziałam już ja z Alyson. Zdziwiłyśmy sie obydwie- zazwyczaj siadali gdzieś obok nas i osób z naszej klasy. Rozmawialiśmy wszyscy swobodnie. O szkole, o lekcjach
i nauczycielach- czyli nic specjalnego. Normalna rozmowa pomiędzy znajomymi. Jedyne, co przykuło moją uwagę, to to, że Ian co jakiś czas na mnie zerkał. Muszę się przyznać, że ja też co jakiś czas zerkałam na niego pod osłoną pofalowanej, zaczesanej na bok grzywki, mając nadzieję, że nie wychwyci spojrzenia moich szaro-zielonych oczu.
- Ja już lecę.- powiedziałam i poszłam odnieść talerz. Czułam jego wzrok na sobie. Odwróciłam się w stronę wyjścia. Ian szybko opuścił wzrok. Uśmiechnęłam się i wyszłam.
Angela siedziała na schodach. Usiadłam koło niej. Wyczuła, że jestem zamyślona więc przez jakiś czas siedziała cicho. W końcu nie wytrzymała.
- Dobra, co jest?- spojrzała na mnie niebieskimi oczami.
- Słuchaj, rozmawiałam z Alyson, o... O Ianie. Ty wiesz, że ona wie, a ona wie, że ty wiesz, że ona wie, że wiesz, więc to dla ciebie nie nowość, że z nią tez trochę o tym gadałam.
- No gadałaś z Alyson o Ianie i...?
- I Alyson uznała, że Ian chyba coś do mnie czuje... Ale ja znowu uważam, że jakby coś do mnie czuł, to przecież nie wysłałby Jessice walentynki. Ale znowu jeżeli faktycznie uważał by mnie tylko za znajomą z innej klasy, to nie traktował by mnie tak, jak mnie traktuje. A może on mnie nie lubi, tylko traktuje mnie tak jak traktuje, żeby mi nie zrobić przykrości? Ale przecież, teraz nie traktuje mnie tak, jakby mnie nienawidził. Wręcz przeciwnie- traktuje mnie jak dobrą kumpelę, a może nawet jak kogoś więcej... Hmm... To w końcu lubi mnie, czy nie? Jak sądzisz?- spojrzałam z nadzieją na szczerą odpowiedź. Angela spojrzała na mnie.
- Wiesz co, ja sama nie wiem... Trudno jest go rozgryźć...
- Ja sądzę, że jestem dla niego tylko znajomą, którą fajnie powywalać na śniegu i lodzie...
- A skąd wiesz? Może się mylisz?
- Przecież ja go obserwuję. Patrzy się na mnie, jak rozmawiam z nim, albo jak stoję z waszą klasą koło niego i wszyscy gadamy, albo gramy w butelkę, czy coś.- odparłam uśmiechając się delikatnie na wspomnienie ostatniej gry w butelkę.
- To chyba nie obserwujesz go dosyć uważnie.- Angela spojrzała mi w oczy.- Jemu na tobie zależy.
- Skąd to wiesz?
- Lily, widzę jak on na ciebie patrzy
- A ja tego nie widzę.
- Bo nie zwracasz na to uwagi.- Angela spojrzała na mnie z delikatnym uśmiechem. Wiedziałam, że obserwowała mnie i Iana od czasu kiedy się dowiedziała, że lubię go bardziej niż powinnam.
- Przecież go obserwuję! Prawie cały czas... Widzę co robi na przerwach i widzę, że się na mnie nie patrzy. - powiedziałam ciszej, żeby nikt nie usłyszał.
- Ale on się na ciebie patrzy, kiedy ty nie patrzysz, bo myślisz, że on nie patrzy, lecz on tak naprawdę patrzy.- powiedziała szybko Angela.
- Czyli, że kto patrzy?- pogubiłam się w jej dość skomplikowanej wypowiedzi.
- No on. Ian.
- A ja nie?
- Ty też, ale nie wtedy co on! Kumasz już o co mi chodzi?
- Yyyy... Niezbyt. Zamieszałaś mi tym „on się patrzy, kiedy ty nie patrzysz, bo myślisz, że nie patrzy, a on patrzy”. Proszę- mów wolniej, spokojniej i trochę jaśniej. Jestem zakochana
i trudno mi jest szybko myśleć.- powiedziałam spokojnie patrząc w jej duże oczy.
- Chodzi mi o to, że on cię lubi. Patrzy się na ciebie, kiedy tego nie widzisz. Zależy mu na tobie. A przykładem tego jest wczorajsza bitwa na śnieżki, kiedy we wszystkich rzucał mocno, a w ciebie lekko, żeby ci krzywdy nie zrobić.- Angela powiedziała to z uśmiechem mówiącym „Uwierz mi... To prawda...”
- Ale skoro niby mu na mnie zależy, to czemu wysłał Jessice walentynkę?
- Nie mam pojęcia. Kto potrafi rozgryźć chłopaka?
- Cóż... To może ja mu się za bardzo narzucam? Jeżeli on chce mnie traktować, jak dobrą znajomą, to mnie to wystarczy. W prawdzie marzyłam o czymś więcej, ale nie mogę go zmuszać do miłości. Jeżeli Ian chce być z Jessicą, to mu na to pozwolę... Jeżeli na prawdę na kimś ci zależy, to jego szczęście jest ważniejsze niż twoje...- powiedziałam to cicho, starając się powstrzymać łzawienie oczu.
- Jesteś wspaniała...- powiedziała Angela.
- Zależy mi na nim...- powiedziałam. Opuściłam głowę, żeby zakryć włosami cieknące po policzkach łzy.
- Oooo... Lily...- Angela objęła mnie ramieniem. Wtedy zadzwonił dzwonek, a ja szybko przestałam płakać. Przetarłam
- To widzimy się po szkole? W szatni? Będę czekać...- powiedziałam i pobiegłam na ostatnią lekcję w tym dniu. Biegnąc minęłam jeszcze Iana, który minął mnie bez nawet jednego spojrzenia. Po tym jak ze mną rozmawiał w stołówce, nie spodziewałam się takiego traktowania... Czyżby on coś ukrywał? A jak coś ukrywał, to co to było? A może on niczego nie ukrywał, a w stołówce starał się być po prostu uprzejmy? Kto go tam wie...
Język polski- ostatnia lekcja minęła spokojnie i bez zakłóceń. Pani zadała nam zadania i oceniała nas podczas lekcji. Mnie ominęła- jak zwykle. Ale co tam. Nie potrzebowałam teraz ocen.
Zadzwonił dzwonek. Chłopaki z mojej klasy z krzykiem pobiegli w stronę szatni.
Ale z nich jeszcze dzieciaki...- pomyślałam i uśmiechnęłam się pod nosem. Zarzuciłam plecak na ramię i powolnym krokiem ruszyłam na dół.
W szatni było tłoczno. Otworzyłam swoją szafkę, ściągnęłam trampki i wyjęłam kozaki. Kiedy balansowałam na jednej nodze próbując zasunąć suwak poczułam, że ktoś mnie popchnął. W ostatniej chwili postawiłam nogę na ziemi i oparłam się ręką o szafki. Spojrzałam w lewo- tam, gdzie zmierzała osoba, która chciała mnie wywrócić. Ian szedł z kolegą przed siebie. Oglądnął się za siebie i spojrzał na mnie z uśmiechem. Od takiego spojrzenia trudno było się nie uśmiechnąć. Serce zaczęło mi bić szybciej. Dosunęłam suwak kozaka i oparłam się plecami o szafki, żeby się nie przewrócić. Założyłam na siebie bluzę (tak, bluzę. Nie chodziłam w kurtce, bo bluza była wystarczająco ciepła) i poszłam w stronę Iana- koło niego szafkę miała Angela i Alyson. Podeszłam do nich i uśmiechnęłam się.
- Leżysz. Ty Lily i może Angela i Alyson.- Ian spojrzał na mnie i uśmiechnął się. Odwzajemniłam uśmiech, patrząc na niego wzrokiem, który mówił „Nie bądź taki pewny...” Oczywiście nie miałam zamiaru go wywracać tak, jak on mnie. Ian był ode mnie wyższy o parę centymetrów, cięższy o 18kg i zdecydowanie silniejszy. Więc jak miałam go zamiar wywrócić? Kiedy on do mnie podchodził, chwytał mnie za ramiona i podcinał nogi (bo zwykle tak wywracał) to ja z całej siły chwytałam się go też za ramiona i trzymałam mocno, a kiedy upadałam przyciągałam go do siebie i lądowaliśmy razem w śniegu.
- Lily chodź jeszcze do szatni. Do Katy.- Angela wzięła mnie za rękę i pociągnęła w stronę szatni. Odchodząc spojrzałam na Iana.
- To widzimy się przed szkołą. Czekam.- powiedział i wyszedł ze szkoły.
- On się do ciebie uśmiechnął Lily.- szepnęła uradowana Alyson.
- Wiem...- odpowiedziałam przypominając sobie jego twarz i mimowolnie uśmiechając się.
- Ty go na prawdę za bardzo lubisz...- dodała uśmiechnięta wciąż Alyson.
- Zależy mi na nim...- powtórzyłam uśmiechnięta drugi raz tego samego dnia.
- To jak? Możemy iść?- powiedziała Katy, która wychodząc z szatni założyła rękawiczki.
- Jasne.- odparłam i wraz z Alyson, Katy i Angelą wyszłyśmy przed szkołę- tam, gdzie czekał Ian.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shaiya
Administrator



Dołączył: 05 Sty 2008
Posty: 1823
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: A z polski! Bo głupiemu bocianowi nie chciało sie lecieć na karaiby!
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 19:44, 28 Kwi 2010    Temat postu:

mam być szczera ?
nie podoba mi się .
okej - koncepcja fajna - szkolna miłość ; )
ale język jakim to jest pisane - masakra . pogubiłam się z osiem razy próbując nadążyć za Twoim tokiem myślenia .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Distory




Dołączył: 10 Sty 2008
Posty: 1803
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z domu.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 16:06, 29 Kwi 2010    Temat postu:

Spoko. Dzięki za szczerość.
Szkolna miłość- to tylko ramka do wszystkiego Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Monika




Dołączył: 30 Wrz 2009
Posty: 687
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: No z Paryża.. A z okna mam widok na Wieżę Eiffla xD
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 18:30, 30 Kwi 2010    Temat postu:

Kiedy będzie następny rozdział?.. ; )

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Distory




Dołączył: 10 Sty 2008
Posty: 1803
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z domu.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 21:07, 30 Kwi 2010    Temat postu:

Już jest.
Mam ich... a z 7 Wink

jak chcesz Monika to napisz na gg


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shaiya
Administrator



Dołączył: 05 Sty 2008
Posty: 1823
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: A z polski! Bo głupiemu bocianowi nie chciało sie lecieć na karaiby!
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 20:14, 01 Maj 2010    Temat postu:

też chętnie poczytam , wstawiaj tu (;

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
vendi.




Dołączył: 10 Sty 2008
Posty: 1262
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tam, gdzie powinnam być..
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:16, 01 Maj 2010    Temat postu:

ale chyba ci się to nie podobało.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shaiya
Administrator



Dołączył: 05 Sty 2008
Posty: 1823
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: A z polski! Bo głupiemu bocianowi nie chciało sie lecieć na karaiby!
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:43, 01 Maj 2010    Temat postu:

książki nie ocenia się po jednym rozdziale .

edit: łaaał , grzmi ! XDDD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Monika




Dołączył: 30 Wrz 2009
Posty: 687
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: No z Paryża.. A z okna mam widok na Wieżę Eiffla xD
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 15:56, 02 Maj 2010    Temat postu:

Distory, czekamy ; D

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Distory




Dołączył: 10 Sty 2008
Posty: 1803
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z domu.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 19:34, 02 Maj 2010    Temat postu:

Yhm... Już daję...
Prosz...

II. Przyjaciel.

Śnieżka przemknęła tuż koło mojego biodra. Ian uśmiechnięty po raz kolejny próbował we mnie trafić. 90% śnieżek, które we mnie rzucał mogłam ominąć bez wysiłku.
- Lily, ja idę na chwilkę do szatni zaraz wracam.- powiedziała Angela i zniknęła w drzwiach szkoły wraz z Katy. Ian i paru jego kolegów zaczęli rzucać we mnie i Alyson śnieżkami. Wszystko było spoko, aż nagle zauważyłam, że Alyson zniknęła.
- Gdzie zniknęła Alyson?- rozglądnęłam się.
- Dostała śnieżką w twarz i poszła do szatni.- odparł Eric.
- Co? A-ale chyba nic poważnego jej się nie stało? Chyba sobie beze mnie poradzi...- spojrzałam w stronę drzwi wejściowych do szkoły. Alyson była samodzielna, gdyby coś na prawdę jej się stało, to by mnie zawołała.
Powróciłam do rzucania. Schyliłam się i wzięłam do ręki garść śniegu. Ulepiłam coś, co wyglądem przypominało kulę. Odnalazłam wzrokiem Iana, zamachnęłam się i rzuciłam. Śnieżka trafiła Iana w bok, zostawiając biały, mokry ślad na jego czarnej bluzie. Obrócił się
i ruszył szybko w moją stronę.
- Oooo.... Już leżysz...- powiedział. Jego ciemnoniebieskie oczy płonęły, na twarzy miał lekki uśmiech. Patrzył się na mnie. Odruchowo, powoli zaczęłam się cofać. I tak szybko do mnie dotarł. Chwycił mnie za ramiona. Przez chwilę próbował mnie wywrócić, ale mu nie wychodziło. Obróciłam się do niego bokiem. Objął mnie prawą ręką z przodu, a lewą chwycił mnie z tyłu, za ramię. Szybko uczepiłam się jego ręki. Dopiero po podcięciu mi nóg Ian Dał radę mnie wywalić. Leżałam na boku na śniegu.
- Ej robimy na niej „kupa rośnie”!- krzyknął ktoś, ale nie poznałam po głosie kto. Byłam zszokowana. Wiedziałam co się teraz stanie. Cała piątka chłopaków się na mnie położy. Nie zdążyłam się nawet przekręcić na brzuch.
Poczułam, że coś mnie wgniata w ziemię. Ian zaśmiał się tuż koło mojego ucha. Poczułam na karku jego oddech. Po plecach przeszły mi ciarki, serce zaczęło łomotać. Ian znów się zaśmiał. Poczułam, że lewą ręką trzyma mnie za ramię. Jego prawa ręka leżała koło mojego drugiego ramienia- przed moją twarzą. Nagle jeszcze mocniej zostałam wciśnięta w ziemię.
- O kurde! Ale ciężko.- zaśmiał się Ian. Poruszyłam się i przekrzywiłam głowę w bok. Widziałam, że leżało już na mnie czterech chłopaków Widziałam też śmiejące się oczy Iana, który miał twarz bardzo blisko mojego policzka.
- Ej no! Złaźcie!- zawołałam śmiejąc się. Ian zaczął mnie wciskać w ziemię. Śmiał się głośno, chyba najgłośniej z całej czwórki. Na całą kupę wskoczył jeszcze Eric i wtedy poczułam, że jest mi za ciężko.
- Ej ale teraz serio! Zgniatacie mnie...- powiedziałam.
- No dobra złaźcie już!- zawołał Ian.
Zaskoczył mnie. Sądziłam, że to on nie będzie chciał ze mnie zejść. Kiedy siedział na mnie tylko on dałam radę się obrócić na bok. Ian podniósł się do pozycji siedzącej, cały czas opierając się o mnie.
- Nie za wygodnie ci?- zapytałam, kiedy siedział na moich nogach, patrząc na śmiejących się chłopaków, których ja nie widziałam, bo byli poza zasięgiem mojego wzroku.
- Nie...- powiedział i podniósł się z szelmowskim uśmiechem. Jego oczy iskrzyły się. Był zadowolony. Podniosłam się cała mokra i z uśmiechem pobiegłam do szatni.
Wpadłam do szkoły niczym burza- szybko i głośno. Dobiegłam do szafki Alyson.
- Alyson! Dlaczego mnie zostawiłaś?!- wysapałam.
- Bo dostałam lodem w twarz...- wskazała na swoje prawe oko, pod którym widać było siniaka.
- Oni robili na mnie „kupa rośnie”!- powiedziałam z nutą rozpaczy w głosie.
- Co robili?!- zapytała Angela.
- Pięciu chłopaków na mnie leżało! Ian na mnie leżał! Czułam na karku jego oddech!- powiedziałam. Oczywiście Angela i Alyson wiedziały, że z tego powodu, to się raczej cieszę. Ale Katy była zszokowana.
- Jesteś... Nie zazdroszczę... To musiało być straszne.- Katy spojrzała mi w oczy.
- Aż tak źle nie było... Ale trzeba przyznać- ciężcy są.- dodałam z uśmiechem.
Po tej krótkiej rozmowie wyszłyśmy we czwórkę na pole i wtedy zaczęła się prawdziwa bitwa. Dołączyli do nas chłopaki z 6d i podzieliliśmy się na „ich” i „nas”. Ja byłam. Potem Alyson z Katy zjeżdżały z górki, na plecakach.
Było wspaniale, ale musiałam wracać do domu... Szkoda... Ale jutro była sobota, a Ian miał przyjść na łyżwy- przynajmniej mi powiedział, że przyjdzie. Jeżeli faktycznie przyjdzie, to spędzę z nim sam na sam całe dwie godziny... Byłam już z nim sam na sam nie raz. Było fajnie- przekomarzaliśmy się, rozmawialiśmy. Traktował mnie wtedy jak dobrą kumpelę. Miałam nadzieję, że i tym razem tak będzie.
- Ej Lily! Będziesz dziś na basenie?- zawołała za mną Angela. No tak... Trening.
- Jasne!- odkrzyknęłam i poszłam przemoczona w stronę domu.


- Ian na prawdę na tobie leżał?- zapytała po raz kolejny patrząc się mi w oczy.
- Tak. Na prawdę. Wiesz jak ja się czułam, kiedy poczułam jego oddech na karku, kiedy poczułam, że mnie dotyka... Śmieje się... A wiesz co? Ja ci czegoś nie powiedziałam...- spojrzałam nieśmiało w jej niebieskie, iskrzące się oczy.
- Czego?- zapytała.
- Kiedy ty byłaś w szatni, Ian mnie próbował wywrócić... Ale jak! Byłam do niego bokiem,
a on mnie objął... Jedną ręką od przodu, a drugą od tyłu, za lewe ramię... Ja się uczepiłam jego ręki...- czułam, że się rumienię. Moje oczy pewnie iskrzyły. Ręce zaczęły się trząść, a na ustach pojawił mi się uśmiech. Serce biło przyspieszonym tempem.
- Serio? Może... Może on na prawdę coś czuje do ciebie? Bo on zwykle tak nikogo nie wywraca... Zwykle tylko łapie za kurtkę i szarpie w dół...- Angela też się uśmiechała.
- Może... Ale to się okaże z czasem...- odparłam patrząc w dal rozmarzonym wzrokiem.
Siedziałyśmy z Angelą na schodach prowadzących na „balkon widokowy” na basenie. Było gorąco, ale teraz to nie było najważniejsze.
- Wiesz co Angela? Jeżeli tylko Ian byłby szczęśliwy, to wystarczyło by mi gdyby był moim dobrym kumplem... Moim przyjacielem... Ja go już traktuję jak przyjaciela...- powiedziałam to niemal szeptem. Pochyliłam głowę. „Przyjaciel... Gdyby on był moim przyjacielem, to było by to więcej niż oczekiwałam... To byłoby coś wspaniałego.”
Angela położyła mi rękę na ramieniu. Nic nie mówiła- tylko patrzyła się na mnie. Wzięłam wdech. Na dole schodów zauważyłam wysoką postać Kevin'a- chłopaka, który razem ze mną i Angelą chodził do jednej grupy na basenie.
- Chodź... Oni już weszli. To my też możemy...- powiedziała Angela, wzięła mnie za rękę
i poprowadziła w stronę szatni. Przebrałyśmy się w stroje i poszłyśmy na tor numer 2- ten, na którym zawsze pływamy.
Kiedy pływam mój mózg odpoczywa od tylu spraw... Liczy się tylko prędkość, wysiłek i wytrzymałość. Nie mogłam myśleć o sprawach sercowych, nie mogłam myśleć o Ianie... Nie teraz...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shaiya
Administrator



Dołączył: 05 Sty 2008
Posty: 1823
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: A z polski! Bo głupiemu bocianowi nie chciało sie lecieć na karaiby!
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:35, 02 Maj 2010    Temat postu:

hahaha , moje przypuszczenia się potwierdziły , ale jednak moja błyskotliwość czasem mnie zadziwia : D

ale dość offtopu . wstaw od razu wszystkie siedem najlepiej do pierwszego postu , żeby nie było szukania po temacie (;


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Monika




Dołączył: 30 Wrz 2009
Posty: 687
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: No z Paryża.. A z okna mam widok na Wieżę Eiffla xD
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 11:48, 03 Maj 2010    Temat postu:

No właśnie Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Carmell.! szaleniec :D




Dołączył: 19 Lut 2010
Posty: 563
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: nibylandia XD
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 15:12, 03 Maj 2010    Temat postu:

Mogłaś wymyślić inne imiona, ale dobra, zapowiada się ciekawie Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
vendi.




Dołączył: 10 Sty 2008
Posty: 1262
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tam, gdzie powinnam być..
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 16:17, 03 Maj 2010    Temat postu:

Dlaczego inne imiona?
Co ci się w tych nie podoba?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Carmell.! szaleniec :D




Dołączył: 19 Lut 2010
Posty: 563
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: nibylandia XD
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 17:22, 03 Maj 2010    Temat postu:

To, że pól z tych imion jest ze zmierzchu, a reszta z tej niedoszłej naszej książki ^^ oprócz oczywiście Lily.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum !KONIEC FORUM! Strona Główna -> Wiersze i opowiadania Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
Strona 1 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Forum.
Regulamin